piątek, 23 sierpnia 2013

Nieprawdopodobne lecz możliwe - rozdział 4

Kto by pomyślał, że ich tutaj spotkam. Mam niepowtarzalną okazję, aby poznać ich wszystkich i spełnić wyśnione marzenie, tymczasem siedzę tutaj z okładem na głowie, spod którego wystaje dość dużej wielkości, fioletowy guz. Rzeczywiście, szczęście tego wieczoru bynajmniej mnie nie opuszcza. Drzwi się otwierają. Spodziewam się Hazzy z kawą. Jednak widzę.. Niall'a.
- O, cześć! - wita się ze mną i podchodzi bliżej. Jest nieco zaskoczony, pewnie nie spodziewał się że zastanie tu kogokolwiek spoza swojej ekipy. - O mój Boże, co ci się stało? Ktoś cię skrzywdził?
Uśmiechnęłam się. Czy wszyscy chłopcy z One Direction byli tacy troskliwi? Widać było, że tak naprawdę w środku są dobrymi ludźmi. Zawsze pokazywali, że kochają swoich fanów i jeszcze nigdy ich nie wystawili. Raczej nie spóźniają się na koncerty. Szanują ich. To mi się w nich podoba, woda sodowa nie uderzyła żadnemu z nich do głowy. Wszyscy starają się kreować ich na wielkich gwiazdorów, ale w tak prostych rzeczach jak troska w sprawie lekko poobijanej dziewczyny siedzącej na podłodze pędzącego pociągu pokazują że mają serce i są normalnymi nastolatkami.
- To nic, drobny wypadek. Już czuję się lepiej.
- Ale jak to się stało? Tak w ogóle, jestem Niall - podał mi rękę i uśmiechnął się, jednak po chwili spoważniał.
- Nelly. - przedstawiłam się. Tak jak wcześniej Harry, teraz on oglądał moją głowę. Kiedy niemal stykaliśmy się twarzami, poczułam aksamitny zapach jego perfum i bijące od niego ciepło. Moje serce gwałtownie przyspieszyło. Wyraźnie to zauważył.
- Zabolało cię coś? Strasznie szybko bije ci serce. Uderza takim rytmem :Tududududuududm, tudududududum, to u Ciebie normalne? - zaśmiał się. - Coś mi się nie wydaje..
- A jakbyś ty zareagował, gdyby zaledwie trzy centymetry od ciebie stał przystojny wokalista znany na całym świecie?
Zastanowił się.
- Cóż, biorąc pod uwagę to, że jestem chłopakiem, moje serce raczej by tak nie biło - Puścił do mnie perskie oko. - Ale gdyby tu stała wokalistka równie piękna jak ty..
- A widzisz. - nasze spojrzenia się skrzyżowały. Był naprawdę uroczy. Ale naprawdę nie rozumiałam, dlaczego oboje uparli się, aby twierdzić że jestem śliczna. Cóż we mnie wyjątkowego.. Jestem dość przeciętna. Może i mam ładne oczy, ale niczym nie różnię się od innych brązowookich dziewcząt w moim wieku. I to wcale nie jest tak, że ja się uważam za nie wiadomo kogo, a na pokaz twierdzę że jestem brzydka. To niedorzeczne i nie popieram osób które tak robią. Wracając do Niall'a.. średnio wysoki, niebieskooki brunet o rozjaśnianych na blond końcówkach.. Świetnie prezentował się w jasnych włosach. Nadawały mu charakteru i sprawiały, że wyróżniał się z całego zespołu. Podobał mi się. W ogóle był genialny. Sprawiał wrażenie nieśmiałego, ale w rzeczywistości był bardzo dobrym rozmówcą.
- Ile masz lat, Nelly?
- Tylko 15..
- Nie przesadzaj, 15 to wcale nie malo.. Wydajesz sie byc starsza, ja dalbym ci co najmniej siedemnascie. Jestes moze gloda? Ja chetnie bym cos zjadl.. Zamowic ci cos?
-Nie, dziekuje. Nie mam ochoty. - usmiechnelam sie zyczliwie.
- Na co nie masz ochoty?- znienacka zapytał Hazz. O mały włos nie podskoczyłam ze strachu. Szedł z czterema kubkami kawy, a obok niego podążał Louis.
- Ale mnie wystraszyłeś! - wybuchłam. Chłopcy rechotali ze śmiechu. Harry podał mi kawę.
- Dzięki.
- Widzę, że tutaj urządzacie sobie schadzki w tajemnicy przed nami - zażartował Lou. - No gołąbeczki, to całowaliście się już?
- Co ty opowiadasz?! - i razem z Niall'em krzyknęłam : - Takie rzeczy to dopiero po ślubie!
Wszyscy zanosiliśmy się ze śmiechu, wzbudzając ciekawość naszą radością i beztroskim spędzaniem czasu innych pasażerów pociągu. To jest nie do pomyslenia. Czuje sie przy nich tak swobodnie, jakbym znala ich od wielu lat. To naprawde nadzwyczajni zwyczajni chlopcy. Mimowolnie spojrzalam na Niall'a. Uslyszalam burczenie w jego brzuchu. Przygryzlam dolna warge, uwazajac aby nie dac po sobie poznac ze cokolwiek uslyszalam. Rozmawialismy przez chwile, jednak kiedy zoladek blondyna po raz kolejny uporczywie domagal sie posilku, wszyscy stwierdzilismy ze pora cos zjesc.
- Wejdziesz z nami? - zapytal lakomczuch.
- Chyba sobie zartujesz. Oczywiscie ze wchodzi! - powiedzial za mnie Harry i wprowadzil mnie do srodka. To pomieszczenie bylo duzo wieksze od tego ktore miala razem z.. Oh, wlasnie, Kathie!
- Ojej, przepraszam was chlopcy ale niestety musze juz isc. Moja przyjaciolka siedzi sama w naszej kuszetce i zapewne szaleje z niepokoju.
- Odprowadze cie, nie chce zeby ci sie zrobilo slabo - zaproponowal Niall. Predzej przy tobie mi sie zrobi slabo, pomyslalam.
- Ide z wami - stwierdzil Harry i podniosl sie z lozka.  Patrzymy na niego z lekkim zdezorientowaniem. - A co, jesli wam obojgu zrobi sie slabo?
- W takim razie musimy isc calym zespolem. Bo co bedzie jesli wszystkim sie zrobi slabo?
 - Wtedy superman Lou nas uratuje! - wybuchnal Liam, przypominajac sobie i nam jedna scenke z twitcam'a. Rozbawil cale towarzystwo. W koncu, po dlugich negocjacjach wyszlismy w trojke, ja, Niall i Harry. Kiedy dotarlismy na miejsce, zobaczylismy moja przyjaciolke siedzaca na lozku i spiewajaca One Way Or Another. Chyba probowala do tego rytmicznie podrygiwac, ale bardziej wygladalo to jakby zostala porazona pradem lub paralizatorem. Zamarla, kiedy nas zobaczyla. Otrzezwiala, kiedy z glosnikow konduktor oznajmil :
- Przystanek : Londyn.
Wszyscy w pospiechu pobieglismy do swoich przedzialow. Ja i Kathie wyszysmy normalnie, ja jednak wiedzialam ze zespol ktory dzisiaj poznalam wyjdzie wyjsciem awaryjnym, co zreszta bylo zrozumiale. Uszczypnelam sie i nie moglam uwierzyc. Naprawde jestem w Londynie. Naprawde ide na koncert. A co najlepsze, poznalam super chlopakow. Za duzo jak na jeden dzien.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz