* Z okazji urodzin Liama dodaję imagina o nieco innej formule niż poprzednie*
Stoisz przed sklepem z płytami DVD i zastanawiasz się, co masz kupić ukochanemu na urodziny. Zapewniał cię, że nie potrzebuje prezentu, że wystarczysz mu tylko ty. Łączyło was wyjątkowe uczucie, to było coś niesamowitego. Miłość od pierwszego wejrzenia. Poszłaś dalej. Zobaczyłaś sklep z artykułami z One Direction. Rozbawiona, postanowiłaś zaglądnąć i przy okazji kupić coś młodszej siostrze.
- Dzień dobry - przywitałaś się. Ekspedientka przejrzała cię od stóp do głów. Wiedziała, kim jesteś.
- Witam. Czym mogę służyć? - zapytała bardziej ciekawa niż uprzejma.
- Szukam prezentu urodzinowego dla ukochanego, i dla siostry.
- Interesujące - mruknęła. - Ile siostra ma lat?
- Dziesięć - odpowiedziałaś uśmiechając się. Wredne babsko, pomyślałaś. Zaraz pewnie zadzwoni po tabloidy i wszystko się wyda.
Wyszła na zaplecze i wróciła z kilkoma gadżetami.
- Torba z imionami wszystkich członków zespołu, poduszka z ulubieńcem i całym zespołem, oraz..
- Przepraszam, zauważyłam, że robi pani poduszki na zamówienie.. wystarczy tylko dać zdjęcie i poduszka będzie z obrazkiem takim jak na fotografii, prawda?
- Owszem. - wyciągnęłaś z torebki zdjęcie twoje i Liam'a i podałaś je sprzedawczyni. Spojrzała na nie niemal z matczyną troską.
- A dla siostry, poproszę tą koszulkę z One Direction - odpowiedziałaś znudzona, jakby nie obchodził cię cały ten szum wokół nich.
Czekałaś cierpliwie kilkadziesiąt minut, aż skończy naszywać wydruk na poduszkę.
Zapłaciłaś za koszulkę i poduszkę i z torbami wyszłaś ze sklepu.
Zadowolona, ruszyłaś w stronę domu. Wchodząc do mieszkania, położyłaś torby na szafce. Miałaś prezenty dla całej rodziny, bo wiedziałaś że rodzeństwo zrobi awanturę gdy zobaczy upominek dla Liam'a. Wolałaś więc nie ryzykować i zrobiłaś z tego pięknego dnia niemal rodzinne święto.
- Opakuję prezenty w papier - zaproponowała twoja mama. Wyjaśniłaś jej, co jest dla kogo. Kupiłaś jeszcze maleńkie bokserki z misiami dla młodszego brata i płytę z piosenkami Withney Houdson dla mamy. Ukryłaś ją w swoim pokoju, tak aby jej nie znalazła. Wiedziałaś, że to głupie - w końcu to były urodziny Liam'a, a nie Boże Narodzenie. Podczas gdy mama pakowała prezenty, ty gotowałaś obiad.
- Skończyłam. Są podpisane, żebyś się nie pomyliła.
- Dziękuję mamo - powiedziałaś i pocałowałaś ją w policzek.
Po skończonym obiedzie wyjaśniłaś mamie, że prezenty wręczysz młodszemu rodzeństwu wieczorem, a teraz idziesz świętować z ukochanym. Uśmiechnęła się i kazała przekazać mu życzenia. Wzięłaś prezent i wyszłaś z domu. Maszerowałaś wesoło przez miasto. Byłaś pewna, że spodoba mu się to, co dla niego kupiłaś. W końcu to było wasze zdjęcie. Wspomnienie. Z nim.
Zapukałaś do drzwi jego mieszkania. Kiedy otworzył, rzuciłaś mu się na ramiona i czule pocałowałaś w usta.
- Wszystkiego Najlepszego skarbie! To dla ciebie..
- Oh, [T.I].. Mówiłem ci, że nie potrzebuję prezentu. Ty sama w sobie jesteś prezentem. Ale skoro już kupiłaś..
- Mam nadzieję, że będziesz zadowolony.
Byłaś bardzo podekscytowana. Wstrzymałaś oddech, kiedy otwierał pudełko. Ze zdziwieniem zauważyłaś, że jest stanowczo za małe. Zamarłaś. Liam wyciągnął z pakunku.. kolorowe bokserki w misie. Wybuchnął śmiechem. Poczułaś, jak do oczu napływają ci łzy. Pomyliłaś prezenty! Od dzisiaj wiedziałaś, że nigdy więcej nie kupisz rodzeństwu prezentu bez okazji. Chłopak oglądał majty z rozbawieniem, a ty zabierałaś się do wyjścia. Było ci bardzo przykro.
- Hej, [T.I], dokąd idziesz? Nie chcesz spędzić tego dnia ze mną?
Przyciągnął cię do siebie. Widział twoje ogromne oczy zalane łzami.
- Jest mi tak głupio.. Wybacz.
Popatrzył na ciebie ze zdezorientowaniem.
- Aniołku, prezent jest wspaniały. Wydaje mi się tylko, że powinniśmy wymienić je na nieco większy rozmiar.. nawet jedną nogą nie wejdziesz.
Zaśmialiście się oboje. Boże, jaki on jest cudowny, pomyślałaś. Rzuciliście się na łóżko i zaczęliście się namiętnie całować. Kto wie... może ten prezent wcale nie był bardzo zły? / Believe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz