Z przepustką w kieszeni ruszyła do wyjścia. Czy ona aby nie zemdlała, a po przebudzeniu ukazał jej się anioł? A może to jej się tylko przyśniło? Czasami nie odróżniamy snów od rzeczywistości, żyjemy nimi jakby były prawdziwe i codziennie przypominamy je sobie po minionej nocy. Wzdychamy i błagamy Boga, Matkę Boską i inne bóstwa o to aby te wyśnione marzenia okazały się prawdą, jednak w głębi duszy wiemy że to tylko i wyłącznie wytwór naszej wyobraźni. Ale przepustka nie była wytworem wyobraźni. Czyżby była przepustką do marzeń?
Kiedy już wyszła na zewnątrz, jej oddech się uspokoił a rytm serca unormował. Chyba to świeże powietrze podziałało na nią orzeźwiająco. Nagle do jej głowy dotarła myśl - przecież jak najszybciej musi zająć swoje miejsce! Czym prędzej pobiegła za innymi fankami i w końcu znalazła miejsce przy samej scenie. Szczęśliwa jak nigdy do tą, wymacała w kieszeni świstek papieru. Nadal tam był, a więc to nie sen. Na wszelki wypadek zapakowała go do torby i zamknęła zamek. Zamyśliła się po raz kolejny. Hazza. A jeśli kiedykolwiek miałaby szansę go bliżej poznać? Tak bardzo był jej blisko choć tak bardzo daleki. Do tej pory nieosiągalny. A teraz ma go na wyciągnięcie ręki. Właśnie w tym momencie, zaledwie kilka metrów przed nią stanął on, Zayn, Lou, Liam i Niall. Wszyscy idealni. Wszyscy przygotowani. Wszyscy uśmiechnięci. A pośrodku stoi on, pokazując swoje śnieżnobiałe zęby w cudownym uśmiechu. Jednak coś w jego oczach ją zdziwiło. Wyglądało na to, że kogoś szukał wzrokiem. Spoglądał na fanki wrzeszczące i niemal łkające na niego aby zaszczycił je chociażby jednym, przelotnym spojrzeniem. Jednak on szukał dalej. W końcu zauważył. Celem jego niemych poszukiwań była [T.I]. Dostrzegł ją i poszerzył swój uśmiech. Zielone oczy patrzyły na nią rozbawione i szczęśliwe. Łza powoli spływała po policzku dziewczyny. Popatrzyła na Harry'ego. Zbliżył się, a jego usta wypowiedziały " Nie płacz, [T.I]". Nikt tego nie zauważył. Tylko ona. Spłonęła rumieńcem i odwróciła wzrok, tymczasem Niall zapowiedział koncert i piosenkę Little Things. I tak rozpoczął się najcudowniejszy wieczór w życiu nastoletniej Directionerki.
-Nie pozwolę, by te małe rzeczy wymsknęły mi się z ust. Ale jeśli to zrobię, to ty tworzysz z nimi całość. Jestem zakochany w tobie i w tych małych rzeczach. - śpiewali Zayn i Liam. Harry milczał, co było zrozumiałe - w końcu miał zacząć śpiewać dopiero za chwilę. Wyglądał na rozmarzonego i pogrążonego we własnych myślach. Nie odpłynął aż tak daleko, kiedy Louis skończył śpiewać bezbłędnie wszedł w dźwięk dokładnie w tym momencie w którym miał rozpocząć swą kwestię. Spojrzał na [T.I]. Z jego ust wydobywały się słowa : - Wiem że nigdy nie lubiłaś brzmienia swojego głosu na kasecie, nigdy nie chciałaś wiedzieć ile ważysz. Nadal musisz wciskać się w swoje dżinsy. Ale dla mnie jesteś idealna..
Idealna. Idealna. Idealna dla Hazzy. /Believe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz