- To ja was zostawię samych. - Uśmiechnęłam się nieznacznie, wstałam i usiadłam na ławce obok.
Z perspektywy Nelly
Mocny skurcz żołądka dał się we znaki całemu ciału. Zmroziło mnie od stóp do głów, nie byłam w stanie się ruszyć. Jedynie mój ciepły, przyspieszony oddech był dowodem na to, że wciąż żyję.- Witaj piękna - powiedział, muskając moją szyję płatkiem róży. Przeszedł przeze mnie przyjemny dreszcz, przymknęłam powieki i dałam się ponieść emocjom. Po chwili przestał i usiadł obok mnie.
- To dla ciebie.
Wzięłam różę do ręki i powąchałam ją. Z pewnością miała teraz taki sam kolor, jak moje policzki.
- Rita nie będzie zazdrosna? - uśmiechnęłam się sarkastycznie. Wróciłam na ziemię.
- Cóż, pewnie będzie. - Harry również pokazał swoje śnieżnobiałe zęby w uśmiechu, jednocześnie uwydatniając wyraźne dołeczki. Szybko odwróciłam wzrok, aby znów nie odpłynąć w niemalowane. - Ale jakoś mnie to nie interesuje. Nie jesteśmy parą.
Zupełnie niekontrolowanie rozdziawiłam usta ze zdziwienia. Kiedy to zauważył, zaśmiał się. Odwróciłam się w stronę Kathie, i bezdźwięcznie poruszając ustami przekazałam jej słowo "pomocy". Harry wziął w palce moje włosy, i zaczął się nimi bawić.
Boże, dlaczego? W momencie kiedy powoli o nim zapominałam, kiedy Niall był tak blisko mnie, to musiał się zjawić i zniszczyć to, na co pracowałam prawie miesiąc. Ale przecież nie przeciwstawiałam się. Pozwoliłam, aby po raz kolejny wbił się w moje serce, sprawiając,że zaczyna szybciej bić.
- Pójdziemy coś zjeść? - zaproponował. Już miałam powiedzieć nie, już miałam się nie zgodzić. Serce jednak mądrzejsze (a może niekoniecznie?) od rozumu.
- Okej. - powiedziałam radośnie. Wiem, że źle robię. Ale żyje się tylko raz. - Tylko weźmy jeszcze.. - zaczęłam mówić, i w tym samym momencie przerwałam, bowiem zobaczyłam całujących się Kathie i Louis'a na sąsiedniej ławce.
- Chyba nie chcesz im przeszkodzić? - zapytał retorycznie, wziął mnie za rękę, i zupełnie nie przejmując się błyskami fleszów zaintrygowanych fotoreporterów, szedł ze mną przez park. Doszliśmy do mojej ulubionej knajpki.
- Odpowiada ci to miejsce? To jedno z moich ulubionych.
Westchnęłam.
- Moje też - przytaknęłam, i z uśmiechem na ustach weszliśmy do środka. Tam zdjął ze mnie płaszczyk i powiesił go na haczyku. Zajęliśmy stolik i złożyliśmy zamówienie.
Tak bardzo mi go brakowało przez te tygodnie. Nie umiałam się przyznać przed samą sobą, że wciąż coś dla mnie znaczył. Najchętniej w tym momencie rzuciłabym się mu na szyję i pocałowała każdą część jego ciała. No.. może nie każdą.
Rozmawialiśmy. Długo. Pytał o wszystko, co było w jakikolwiek sposób ze mną związane. Paplałam bez sensu jakiś czas, mieszając sałatę na talerzu. Słuchał mnie uważnie i z takim skupieniem, jakby to było coś ważnego. Czyżby naprawdę interesowało go moje życie?
- Dobrze, koniec tego dobrego. Mów, o co chodziło z tą Ritą?
Spuścił wzrok, i wziął do buzi kolejny kęs mięsa.
- Wiesz.. Dzwoniła do mnie, chciała się spotkać. Poszedłem do niej, z czystej ciekawości, zobaczyć jak teraz żyje, co u niej słychać.. W pewnym momencie ona próbowała mnie zaciągnąć do jej pokoju. Zobaczyłem w jej oczach, że wciąż jest taka sama. Nic się nie zmieniła, więc odsunąłem się od niej i wyszedłem z jej mieszkania. Ona pobiegła za mną, i wtedy zobaczyliśmy fotoreporterów. Nie chciałem kolejnej afery, więc z niechęcią wziąłem ją pod ramię i poszliśmy na miasto. Stąd ta cała sprawa.
Widziałam, ile bólu sprawia mu mówienie o byłej dziewczynie. Naprawdę coś dla niego znaczyła. Postanowiłam, że więcej nie poruszę tego tematu.
Opowiedziałam mu o różnych zabawnych sytuacjach z moim udziałem. Nie mógł przestać się śmiać po tym, jak dowiedział się, że nauczycielka przyłapała mnie na pisaniu smsów na lekcji z Niall'em, którego mam zapisanego dla zmyłki jako James. A że u nas w klasie jest jeden James, podejrzenia padły na niego. Pomijając sam fakt, że stylizuje się na kujona i cały czas się ślini, jest bardzo nieśmiały i nigdy nawet nie zamieniłam z nim słowa. Myślałam, że spalę się ze wstydu, a James zaczął przeraźliwie płakać. Nie dało się go uspokoić, dlatego poproszono mnie o opuszczenie szkoły.
- Hahahaha, nie mogę! Ty to masz przygody, Rit.
Poczułam bolesne ukłucie w sercu. Patrzyłam się na niego z szeroko otwartymi oczami.
- O rany.. Nie chciałem Nelly, przepraszam.
Przełknęłam głośno ślinę i przetarłam oczy. Nie myliłam się. Ona wciąż jest dla niego ważna.
- Dalej ją kochasz, prawda? - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Zadałam mu cios poniżej pasa, i dobrze o tym wiedziałam. Czułam się fatalnie, jednak musiałam wiedzieć.
- Niestety - wyznał i zasłonił dłońmi oczy. Słona woda powoli spływała z jego twarzy. Zbliżyłam się do niego, i przytuliłam go delikatnie, a on objął mnie całą szerokością swoich ramion. Paparazzi oszaleli, w kawiarni zapanował ruch. Pocałował mnie w policzek, czym wywołał jeszcze większe zamieszanie.
- Chodźmy stąd, zaszyjemy się u mnie. - uśmiechnęłam się serdecznie do niego, chociaż w środku rozpadałam się na bardzo małe kawałki. Kochał ją. Miłość jego życia pragnęła tylko jego pieniędzy. Przytaknął skinieniem głowy i ruszyliśmy do mnie do domu. Jakoś zgubiliśmy natrętnych fotoreporterów.
- Rodziców nie ma w domu? - zapytał.
-Wyjechali na weekend. - powiedziałam. W głębi ducha dziękowałam im za to, chociaż wcześniej nie byłam zbyt zadowolona z ich wyjazdu. Udaliśmy się do mojego pokoju. Zapaliłam lampkę, i cichuteńko nastawiłam muzykę. Położyliśmy się w moim łóżku, cały czas przytulając się. Czule głaskał mnie po ramieniu, od czasu do czasu bawiąc się moimi włosami. Wkrótce zamieniliśmy się rolami. To ja przeczesywałam ręką jego miękkie loki. Trwaliśmy tak, nie czując nawet upływu czasu. Zerwaliśmy się, gdy usłyszeliśmy dźwięk wyłamywanego zamka w drzwiach... / Believe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz