sobota, 14 września 2013

Nieprawdopodobne lecz możliwe - Rozdział 18

Obudziłam się w ramionach Louis'a. Z jednej strony byłam szczęśliwa, móc zobaczyć go tuż obok, z drugiej było mi przykro. Byłam gotowa w całości mu się oddać, chciałam być z nim już na zawsze, jako jedność.
- Dzień dobry skarbie - odezwał się, widząc moje otwarte oczy zmieszane radością i smutkiem.
- Hej. - odpowiedziałam, i pocałowałam go w usta. Nagle przeraziłam się, bowiem dostrzegłam godzinę na zegarku położonym na półce.
- Boże, już jest jedenasta!
Spojrzał w tą samą stronę, i czym prędzej zeskoczył z łóżka.
- Przepraszam, nie chciałem cię budzić. Zapomniałem że masz iść do szkoły.
- Do diabła ze szkołą, rodzice mieli przyjechać wcześnie rano do Nelly żeby mnie zabrać na badania!
Wzięłam telefon do ręki. Byłam zrozpaczona. Dwadzieścia nieodebranych połączeń od przyjaciółki i piętnaście od mamy.
- Wybacz mi. Ubierz się i odwiozę cię pod dom.
I właśnie wtedy popełniłam największy błąd. Ściągnęłam koszulę nocną, kiedy jeszcze był w pokoju.
- O Matko co ci się stało? Jesteś cała posiniaczona! - krzyknął i dobiegł do mnie. Łzy napłynęły mi do oczu.
- To nie jest teraz istotne, musimy się pospieszyć.
Pokręcił głową z dezaprobatą, ale nie miał innego wyjścia.
- Okej, pogadamy o tym później.
Przebrałam się w swoje rzeczy(a ściślej mówiąc, w rzeczy Nelly) i zbiegłam za nim po schodach. Zabrałam torbę i już byliśmy gotowi do wyjścia. Bez słowa włożył kluczyki do stacyjki i odjechaliśmy z piskiem opon. Tak bardzo chciałam, żeby rodzice poznali Louis'a. Wiedziałam jednak, że to niemożliwe. Ojciec nigdy nie pozwoliłby mi na chłopaka w tym wieku. Znałam go na tyle dobrze, aby móc przewidzieć jego reakcje na wieść o naszym związku. Dojechaliśmy pod mój dom. Z przerażeniem stwierdziłam, że wszystkie samochody stoją pod domem.
- Zobaczymy się później? - zapytał, kiedy wysiadałam.
- Spróbuję - zatrzasnęłam drzwi i popędziłam do domu.
- Katherine, to ty? - usłyszałam przejęty głos matki i stukot obcasów.
- Tak, mamo.
Kiedy mnie zobaczyła, dojrzałam w jej oczach ulgę i narastającą złość.
- Gdzieś ty się podziewała?! Martwiliśmy się o ciebie! - przytuliła mnie, ale jakby z niechęcią. - Nelly nam już powiedziała, że nie chciałaś sprawiać nam kłopotu i sama poszłaś na badania. Co ty robiłaś tam tyle czasu?
Zza rogu wyszedł ojciec.
- A, i znalazła się zguba - powiedział, trzymając pasek od spodni w ręku. Przełknęłam ślinę i dotknęłam miejsca, w którym był siniak po ostatniej awanturze.
- Gerard, proszę, odłóż ten pas! - wrzasnęła matka i rzuciła się na niego, za co wymierzył jej mocnego policzka. Upadła na ziemię.
- Pewnie się z jakimś menelem puszczała w nocy, a teraz świętą udaje! - poczułam zimne uderzenie pasa na biodrze. - Jak ty się zachowujesz?! Wstydu nam przynosisz, i tyle!
Próbowałam uciec do mojego pokoju, jednak on szarpnął mnie za włosy i upadłam jak wcześniej moja mama. Brutalnie bił mnie pasem, za każdym razem w tym samym miejscu. Skuliłam się z bólu i cicho pojękiwałam,co wprawiało go w jeszcze większą złość. Porwał mnie w górę i trzymając za bluzkę szarpał mną jakbym była pluszowym misiem. Rzucił mną o ścianę, uderzyłam głową o wiszący na niej obraz. Ból fizyczny był niczym w porównaniu z tym, co działo się w środku. Zabijał mnie fakt, że krzywdę wyrządzał mi mój własny ojciec. Udałam, że straciłam przytomność. Dyszał i sapał głośno, wyraźnie usatysfakcjonowany. Myślał, że dał mi nauczkę.
- Kochanie.. -usłyszałam cichy szept mamy. To był błąd. Rozwścieczony ojciec złapał ją w pasie i brutalnie rzucił z powrotem na podłogę. Ja leżałam dalej w bezruchu, lekko otwierając powieki i oddychając niespokojnie. Nagle zabrał kurtkę i wyszedł z domu. Wtedy wstałam, ledwo trzymając się o własnych siłach, i podeszłam do mamy.
- Mamo? Wezwać karetkę?
- Nie córeczko. Dam radę. - mówiąc to, podniosła się i usiadła w salonie.
- To musi się skończyć, tak dalej być nie może - powiedziałam stanowczo. - Proszę, ucieknijmy. Błagam. Ja już tak dłużej nie mogę żyć.
Popatrzyła się na mnie z troską.
- Jesteśmy rodziną, ślubowałam twojemu ojcow..
- Gówno mnie obchodzi jakieś ślubowanie, on nas krzywdzi! Za każde najmniejsze przewinienie dostajemy pasem, a kiedy zdarzy się coś większego jak na przykład dzisiaj, bez skrupułów rzuca nami jak zabawkami! Mam tego dość, wyprowadzam się!
- Nie zostawiaj mnie, nie możesz! Masz dopiero 16 lat..
Nie słuchałam już jej. Tyle razy ją prosiłam. Lecz ona była na to głucha. Do tej pory godziłam się na wszystkie poniżenia, ale skoro ona jest w stanie to znosić, to proszę bardzo. Spakowałam wszystkie moje najpotrzebniejsze rzeczy i z walizką zeszłam ze schodów.
- Proszę cię, Kathie.. - wyszeptała.
Wyszłam z domu, przeklinając to miejsce najgorzej jak tylko umiałam. Pod mój dom podjechał Louis, po którego wcześniej zadzwoniłam. Zobaczył świeże rany na moim ciele.
- Zabiję go, jak tylko go znajdę.
Wsiadłam do auta, i odjechaliśmy znów do jego domu.
***
Trzy tygodnie później
***
Przez ten cały czas nie miałam kontaktu z Nelly, nie chodzę również do szkoły. Mieszkam w domu Lou, a on na razie jest w trasie koncertowej. Czuję się bardzo osamotniona, mimo że on dzwoni do mnie kilkanaście razy na dzień, a wieczorem rozmawiamy na skypie. Tego dnia jednak nie wytrzymałam, i wyszłam z domu na spacer. Nie potrafiłam pójść do przyjaciółki z myślą, że zaledwie dwa domy dalej mieszka mój oprawca. Zadzwoniłam więc do niej.
- No nareszcie - usłyszałam jej głos. Przeszły mnie przyjemne dreszcze. Tak miło znów rozmawiać z ukochaną osobą. Rozpłakałam się do telefonu, usiadłam na ławce.
- Jestem w parku, na naszej ławce. Proszę, przyjdź.
Nie minęły nawet 2 minuty, jak zobaczyłam ją biegnącą z ponaddźwiękową prędkością w moją stronę.
- Co się stało, dlaczego nie odbierałaś?! Masz pojęcie, co ja przeżywałam?
Trwałyśmy w uścisku przez jakiś czas. Tak bardzo mi jej brakowało. Opowiedziałam jej całą historię, a ona nie mogła powstrzymać złości.
- Co za dupek! Wiedziałam, że cię bije, ale żeby do takiego stopnia..
- Proszę, nie rozmawiajmy już o tym. Powiedz, co u ciebie? Harry się odzywał?
Spuściła wzrok.
- Niestety nie.. Tęsknię za nim. Codziennie słyszę w gazetach i w wiadomościach, że wrócił do Rity. Nie mogę mu tego zabronić. Ale za to spotykam się z Niall'em. Bardzo poprawia mi humor, i wspierał mnie kiedy ciebie nie było. - tutaj znowu ją przytuliłam. - Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Widzę, jak bardzo mu na mnie zależy i ja też chyba coś do niego czuję, ale Hazz.. Wiesz, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Kiedy pierwszy raz go zobaczyłam na żywo, to..
- To co? - usłyszałam znajomy głos za plecami. / Believe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz