czwartek, 12 września 2013

Dwadzieścia lat minęło..

Niall.
Kto to właściwie jest?
Zakochany w sobie gwiazdor?
Wokalista, który myśli jednie o sobie?
Lekceważący fanów macho?
Otóż nie.
To jest Niall.
Wesoły i sympatyczny,
Zarażający pozytywną energią.
Chodzący wszędzie ze swoją gitarą.
Utalentowany muzyk.
Ideał większości dziewczyn.
Ale.
Przede wszystkim jest to chłopak.
Zwyczajny nadzwyczajny nastolatek.
Właśnie.
Już tylko dzisiaj.
Ostatni dzień, w którym jest nastolatkiem.
Czy naprawdę to jest prawda?
Czy to w ogóle jest możliwe?
Zachowuje się jak kilkuletnie dziecko.
Lubi żarty i dowcipy.
Śmieje ze wszystkiego.
Rozbawia fanów.
I pomimo tego, że już za dwie godziny skończy dwadzieścia lat, dla mnie zawsze będzie tym samym beztroskim Niall'em, z powykrzywianymi jedynkami, który zgłosił się na przesłuchanie do X-Factor. Tym, który uważał się za najgorszego z 1D. Tym, który nigdy nie wierzył w siebie. Tym, który poprawia mi humor, kiedy mam zły dzień. Tym, który powala mnie swoim głosem. Kiedy go słucham, odpływam. Łzy same napływają do oczu i spadają w dół, niczym mała kropla szczęścia która zagubiła się pośród smutku. Niall, wiem że nigdy tego nie przeczytasz, ale chciałabym abyś wiedział, ile dla mnie znaczysz. Gdyby nie było ciebie, nie byłoby One Direction. Nie byłoby sensu mojego życia, nie byłoby też mnie. Tak wielu rzeczy się od ciebie nauczyłam. I choć zupełnie cię nie znam, jesteś tak bliski memu sercu. Słucham twoich piosenek, i czuję, jakbyś stał obok mnie. Dziękuję Ci za to. To najpiękniejsze, co mogłeś mi dać. Siebie. Believe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz