czwartek, 5 września 2013

Imagin - Zayn 3#3 "Old Friends, new love"

Wyszliśmy na ciepły, jesienny wieczór. Szliśmy drogą, wesoło rozmawiając i nadrabiając te wszystkie stracone lata. Ileż mnie ominęło w tym marnym życiu. Tyle szczęśliwych chwil spędzonych w towarzystwie Zayn'a, tego zabawnego bruneta z blond pasemkiem na czubku głowy. Jest przeuroczy. Potrafi mnie rozśmieszyć, sprawić, że czuję się jak beztroska nastolatka. Którą już, niestety nie jestem. Ale chyba zakochiwałam się na nowo.
- To tutaj - oznajmił i chwycił mnie za rękę. Uważnie rozejrzałam się, czy nie ma w około fotoreporterów. Szukałam czegokolwiek - zwisającego z gałęzi człowieka z aparatem w ręku, chowającego się za krzewami redaktora prestiżowego magazynu z fleszem przewieszonym na szyi, lub po prostu ciekawskich spojrzeń przechodzących. Nie zauważyłam jednak najmniejszego cienia ruchu. No cóż, te okolice w takich porach jak ta ucichły już kilka godzin temu. Ta knajpka, w której mieliśmy spotkać się z jego paczką, znajdowała się na początku długiej drogi prowadzącej do centrum.
Weszliśmy do środka. Już przy wejściu rzuciła mi się w oczy spora grupka osób - trzy dziewczęta i trzech chłopców. A jednak Louis przyszedł z Eleanor.Ucieszyłam się, bo znałam El już wcześniej. Popatrzyłam się na nią i zauważyłam znajomy błysk w jej oku. Uśmiechnęła się. Najwyraźniej mnie poznała.
- Siema ludzie, to jest moja przyj..
- [T.I] ?!! - krzyknęła Eleanor i rzuciła się mi w ramiona. Przytuliłam ją czule. Kiedy odwróciłyśmy się do reszty, patrzyły na nas ich zaskoczone spojrzenia.
- To wy się znacie? - wybąkał zaskoczony Zayn.
- Tak, na pierwszym roku studiów byłyśmy w jednej klasie, ale ja potem zmieniłam kierunek.. Mój Boże, jak ja cię dawno nie widziałam!
- Ile to razy miałam do ciebie zagadać, ale nie byłam pewna czy mnie pamiętasz..
- Jakżebym mogła zapomnieć moją serdeczną przyjaciółkę! Siadajcie.
- Tak więc, to jest moja przyjaciółka [T.I]. - wyjaśnił ze śmiechem mój towarzysz.Usiedliśmy koło Louis'a i jego narzeczonej, a mojej dawnej koleżanki. Wcześniej podałam każdemu z nich rękę. Od razu zaczęły się wesołe konwersacje. Czas mijał bardzo szybko. Nawet nie wiem, jak zleciały trzy godziny. Dobrze wypici i podnieceni wyszliśmy z lokalu. Alkohol sprawił, że szumiało mi w uszach. Jeszcze nigdy nie piłam go w takiej ilości. Nieco chwiejnym krokiem udaliśmy się na miasto. Nie do końca świadomi tego, co robimy. Tańczyliśmy na rynku i śmialiśmy się z własnej głupoty. Rzuciłam się na przystojnego bruneta z blond pasemkiem, i namiętnie pocałowałam go w usta. Odwzajemnił pocałunek. Było cudownie, wtopić się w jego usta i zatracić w brązowym spojrzeniu. Po chwili coś błysnęło mi do oczu. To był flesz.
- O nie - wyjąkałam pijana. Mimo mojego stanu byłam świadoma, co właśnie się stało. Zostałam sfotografowana w ramionach Zayn'a. To wyglądało dość jednoznacznie.
Nagle z restauracji wyszła Perrie, razem ze swoimi kumpelami z zespołu. Uśmiechała się i mówiła coś do jednej z nich. Dostrzegła nas. Zatrzymała się w pół kroku, podeszła do chłopaka. Łzy spłynęły jej po policzku.
- T-to nie tak jak myślisz - powiedziałam, potykając się na poprawności wymowy i akcentu. Nawet chyba pomyliłam słowa. - J-ja jestem t-tylko przyjaciółką..
- Jesteś ohydnym draniem - kompletnie zignorowała moje słowa. Spoliczkowała chłopaka i uciekła.
- Wybacz [T.I], ale kocham ją. Do zobaczenia.- rzucił i pobiegł za nią. Oszołomiona, siadłam na ławce. Byłam pewna, że zostanie ze mną. Że będzie tak jak wtedy. Ale już nic nie jest takie jak wtedy. Mój mały Malik z podwórka dorósł. Jest świadomy swoich decyzji i wyborów. Jednego z nich właśnie dokonał. Rozpłakałam się. Eleanor podeszła do mnie i przytuliła mnie, tym razem z troską.
- Nie martw się. Niektórzy ludzie muszą poznać opcje, aby wybrać tę właściwą. Ty też kiedyś wybierzesz tę właściwą. Zawsze możesz liczyć na moją pomoc. Chodź, pójdziemy do mnie i do Lou. Zostaniesz dzisiaj z nami.
Bez słowa poczłapałam za nią. Nie miałam już nikogo. Przecież El była z Louisem, nie miałam prawa wtrącać się w ich związek. Ale potrzebowałam kogoś, kto mógłby się przejmować moim losem. Szeptem powiedziałem niemal nieme "Dziękuję", a ona odpowiedzi ścisnęła moją dłoń. / Believe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz