W nocy niemal nie mogłam spać z podekscytowania. Boże drogi, w co ja się wpakowałam?
Muszę w końcu przestać o nim myśleć. Tylko jeszcze nie opracowałam kompletnego planu, jak to zrobić. Czym ja się tak cieszę? To tylko spotkanie.
"Wykorzysta cię i wymieni na inną" - szepcze mi brutalna podświadomość. Patrzę na swoje odbicie w lustrze w łazience z idiotyczną miną, i dociera do mnie że mówię sama do siebie. Potrząsam głową i zabieram się za szczotkowanie zębów. Po skończonej czynności z trudem wciskam się w mega obcisłe, jasne jeansy i zakładam czarną koszulkę z Jack'iem Daniels'em. Włosy upinam w wysokiego, nieco niedbałego kucyka. Lekko muskam rzęsy tuszem, i jestem gotowa do wyjścia.
Ostatni raz przeglądam się w lustrze.
Stwierdzając, że wyglądam całkiem nieźle, wychodzę z pomieszczenia udając się do mojego pokoju.
- Vicky! - krzyczę, nie mogąc znaleźć plecaka. Ugh, trzeba tu będzie kiedyś posprzątać.
- Nie brałaś aby mojego plecaka? - biegnę boso do jej pokoju, nerwowo spoglądając na zegarek.
- Ah tak, pożyczyłam się - uśmiechnęła się przepraszająco i rzuciła nim w moją stronę. - Trzymaj.
- Dzięki - bąknęłam poirytowana, że po raz kolejny rusza moje rzeczy bez pozwolenia. Rutyna.
W pośpiechu pakuję książki. Potykając się o próg, wybiegam z pokoju. Zakładam czarne vansy, a na ramiona zarzucam ciemno-granatową bluzę.
- Styles oszaleje, jak cię zobaczy - Vicky puściła mi perskie oko, a ja zażenowana bez pożegnania wyszłam z domu, szybkim krokiem zmierzając w kierunku przystanku. Ledwo co zdążyłam na autobus, ale kierowca był na tyle miły, że zaczekał te kilkanaście sekund. Jak to dobrze, że tacy ludzie jeszcze chodzą po tym świecie.
**
Cholera! Nie mogłam skupić się na żadnej, ale to na absolutnie żadnej lekcji. Jak to możliwe, że ktoś tak bardzo zawrócił mi w głowie? Nigdy tak się nie zachowywałam.. Co się ze mną dzieje?
Nagle czuję wibracje w prawej kieszeni i moje serce na moment staje. Po kryjomu wyciągam telefon, czytając wiadomość.
Od: Harry
Hej, kocie. Mam nadzieję, że wiesz o moich planach co do twojego dzisiejszego popołudniu, bo wciąż mi nie odpisałaś. Liczę na to, że nie będę musiał samotnie wracać do domu ze złamanym sercem.
Harry xx
Ze złamanym sercem? Oh, czyli jednak coś dla niego znaczę.
"On się tobą bawi, głupia" - moja podświadomość niczym złośliwa mucha ciągle wpadała niespodziewanie do mojego umysłu, zaprzątając go głupimi docinkami. Jezu, czasami czuję się jakby w moim ciele żyły dwie zupełnie różniące się od siebie osoby. Czy to możliwe?
Zadzwonił tak oczekiwany przeze mnie dzwonek. Zerwałam się na równe nogi i jako pierwsza wybiegłam z sali, czując za sobą ciekawskie spojrzenia koleżanek i kolegów. Już chyba nawet oni zauważyli, że coś ze mną jest nie tak - znając ich, pewnie podejrzewają mnie o branie jakiś narkotyków czy coś.
"Styles jest twoim narkotykiem" - zamruczała ta część mózgu odpowiedzialna za wyobraźnię. Z niewiadomego powodu oblałam się rumieńcem i wyszłam na świeże powietrze.
I niemal od razu stanęłam jak wryta.
Przede mną jak gdyby nigdy nic stał on - doskonały, idealny pod każdym możliwym tego słowa znaczeniem, młody bóg piękna i zmysłowości. Opierał się leniwie o motor, lekceważąc wszelkie spojrzenia pragnących go dziewczyn i stukając palcami w ekran swojego telefonu. Po chwili podniósł wzrok, a nasze spojrzenia się spotkały. Momentalnie poczułam pieczenie na policzkach, usta mi zadrżały, a oddech? Zatrzymał się.
Widziałam, jak kąciki jego ust drgnęły, a po chwili pokazał mi swój szelmowski uśmieszek.
- Hej, kocie - mruknął swoim zwyczajem i pocałował mnie w czoło.
- Hej - odpowiedziałam nieśmiało i podniosłam na niego wzrok. Zielone tęczówki intensywnie się we mnie wpatrywały.
- Dlaczego nie odpisujesz na wiadomości? - zapytał, gładząc mój policzek. Mój Boże, wszyscy się na nas patrzyli.
- Cóż, jakby to.. - bąknęłam. Nie wiem co było gorsze - fakt, że nie miałam kasy na koncie czy fakt, że tak bardzo nie chciało mi się iść do sklepu aby je doładować.
- Okej, nie masz hajsu - zaśmiał się uroczo i delikatnie cmoknął mnie w usta.
Co się stało z niezależną i znającą swoje reguły Dianą?
Jeszcze kilka dni temu nigdy nie pozwoliłabym, żeby ktoś jego pokroju w ogóle mnie dotykał, a tu proszę. Pocałunki w miejscu publicznym. Oh. Gdyby mój tata to widział.
- Zabieram cię dzisiaj w moje drugie ulubione miejsce na ziemi - uśmiechnął się i wsiadł na motor. Zamrugałam kilkakrotnie i po chwili usadowiłam się zaraz za nim, tym razem nie dotykając jego dobrze zbudowanego ciała.
- Nie złapiesz mnie w pasie? - zapytał zaskoczony, odwracając wzrok. Pokręciłam głową, a on przygryzł dolną wargę.
- Trochę wiary w możliwości kobiet, panie Styles. - powiedziałam pewnym tonem, a on zaśmiał się.
- A czy ja kiedykolwiek powiedziałem, że nie wierzę w możliwości kobiet?
Wywróciłam oczami.
- Jedziemy? - spytałam.
- Oczywiście - puścił mi perskie oko i ruszył z piskiem opon. W przypływie strachu i adrenaliny, gwałtownie chwyciłam jego tors i przyległam do niego całym ciałem. Czułam, jak jego klatka piersiowa unosi się i opada pod wpływem śmiechu.
- Dupek- prychnęłam pod nosem, wiedząc że mnie nie słyszy. Zrobił to celowo!
Pędziliśmy jak szaleni przez autostradę. O tej porze były dość spore korki, więc mimo prędkości którą obrał Harry w końcu stanęliśmy na światłach. W tym samym momencie prawa kieszeń jego kurtki zaczęła mocno wibrować, nawet ja to zauważyłam. Chłopak szybko wyjął ją i natychmiast odebrał.
- Czego? - warknął, a ja aż podskoczyłam na siedzeniu.
- Teraz? - mruknął niezadowolony. - Teraz to ja kurwa stoję na światłach Zayn. Będę za piętnaście minut.
I prawdopodobnie nie czekając na odpowiedź, rozłączył się. Czułam pod moimi dłońmi jego spięte ciało. Zaczęłam delikatnie go dotykać, jeżdżąc palcami po jego brzuchu, klatce piersiowej, docierając do ramion i pleców. Nieco się rozluźnił, ale i tak można było wyczuć jego zdenerwowanie.
- Co się stało?
- Ah, mała. Nasze plany ulegają zmianie. - warknął, wyraźnie wzburzony po krótkiej rozmowie. Westchnęłam cicho.
- Dokąd więc jedziemy?
- Na przedmieścia.
***
Dotarliśmy do jakiejś obskurnej dzielnicy, do ostatniego na tym osiedlu. Wszystko było takie szare, zniszczone i .. no, co tu dużo mówić. Bałam się jak jasny gwint.
Harry zaparkował motor i zeskoczył z niego, jak zwykle pomagając mi zejść. Złapał mnie za rękę i pociągnął, nieco za mocno, za sobą.
Szliśmy w kompletnej ciszy. Wiedziałam, że nie powinnam się tutaj znaleźć i prawdę powiedziawszy nie miałam pojęcia dlaczego mnie tutaj przywiózł. Przecież równie dobrze mógłby powiedzieć, że ma coś do załatwienia i zajechać pod mój dom, wysadzić mnie i jechać w to okropne miejsce. Dlaczego on do jasnej cholery mnie tu przywiózł?
- Bo ci ufam. - odpowiedział na moje niezadane pytanie, a ja rozdziawiłam usta w totalnym szoku. Skąd wiedział?
- Diana, na twojej twarzy maluje się zdezorientowanie i prawdopodobnie nie masz pojęcia, co tutaj robisz. Otóż wyjaśniam powód tej sytuacji. Ufam ci. I nie chcę mieć już przed tobą sekretów.
Czysta dezorientacja i szok. To jedyne co teraz odczuwałam. Nie chce mieć przede mną sekretów? Ale co to oznacza? Traktuje naszą relacje poważnie, czy po prostu..
- Proszę cię, nie analizuj tak tego wszystkiego. I mam do ciebie jeszcze jedną prośbę.. - powiedział, zatrzymując się przed wejściem do jednego z budynków. Uniosłam pytająco jedną brew. - Cokolwiek się tutaj stanie.. Nie uciekaj.
O Boże. Przełknęłam formującą się w moim gardle gulę i niepewnie weszłam do środka.
- To jest twoje ulubione miejsce na ziemi? - bąknęłam poirytowana, rozglądając się po pomieszczeniu.
_______________________
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale czasowo się nie wyrabiam ;/
Jeśli dotrwałeś już do końca tego rozdziału, proszę zostaw po sobie ślad!
Naprawdę jest mi miło, że mam już tyle odwiedzin na blogu i kilka komentarzy, co jest jeszcze bardziej motywujące do dalszej pracy :)
Dziękuję za wszystkie wejścia, naprawdę jest to dla mnie ważne, że nie piszę dla samej siebie.
Wielkie dzięki jeszcze raz xx
Cudny <33 Dawaj szybko bo nie wytrzymam :D
OdpowiedzUsuńKOCHAM :) NEXT
OdpowiedzUsuńcudnyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy *.* kiedy next ?
OdpowiedzUsuńprawdopodobnie w poniedziałek albo najpóźniej we wtorek :) cieszę się, że się podoba xx
Usuńahhh genialny!<33 czekałam na niego!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ada.